czwartek, 26 grudnia 2013

1. Don't you remember me???

Amber przeprowadziła się do Stratford równo tydzień temu.Zdążyła się już tu zadomowić...od nowa.Było oczywiste,że nie mieszkali w tym domu co kiedyś.
Teraz,mieli piękny,nowy,duży dom.Można nawet powiedzieć,że była to willa.
Ciemnowłosa siedziała teraz w salonie i oglądała telewizje.Nie miała nic innego do roboty - jej ojciec był w pracy,macocha na zakupach,a Vanessa była gdzieś ze swoimi przyjaciółmi.Po chwili dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi.Nie wiedziała kto to może być.Nikogo tu nie znała.Minutę później Amber stała już przy drzwiach,chwyciła za klamkę i w progu ujrzała trzech chłopaków. Byli mniej-więcej w jej wieku.Pierwszy od lewej to niebieskooki blondyn,który był nieźle zbudowany.Chłopak,pośrodku miał ciemne włosy i ciemne oczy,a trzeci i ostatni włosy,w kolorze ciemnego blondu i czekoladowe oczy,w które można by było patrzeć całymi dniami.W momencie,kiedy dziewczyna skończyła studiować wygląd każdego z chłopaków ciemnowłosy się odezwał: 
-Jestem Chaz Somers.Mieszkam naprzeciwko i moja mama kazała mi tu przyjść,przywitać się.Poza tym przyniosłem ciastka,które upiekła - wskazał na koszyk,w którym rzeczywiście były ciasteczka. 
-To bardzo miłe - zaczęła z uśmiechem- Jestem Amber Heart - wyciągnęła rękę. 
-Ryan Butler - powiedział pierwszy od lewej,dalej był znany już Chaz i : 
-Justin Bieber. 
-Okay. Nie będziemy stali tak w progu.Zapraszam - powiedziała dziewczyna. 
Chwilę później siedzieli w kuchni Amber,pijąc sok pomarańczowy i jedząc ciasteczka pani Somers. 
Ryan i Justin bardzo dużo rozmawiali z dziewczyną,można powiedzieć,że nie kończyły im się tematy do rozmowy.Jednak Chaz siedział cicho.Skądś znał tą dziewczynę.
-Mieszkałaś tu już kiedyś ? - wypalił Somers. 
Amber zamurowało,spojrzała na rękawy swojego niebieskiego swetra.Po chwili zdecydowała,że odpowie.
-Tak - zaczęła niepewnie - Trzy lata temu,ale po śmierci mojej mamy wyjechałam do Londynu. 
Chłopak wszystko zrozumiał wszystko mu się przypomniało,tak samo i Ryan'owi,ale Justin nie wiedział o co chodzi.
-To naprawdę ty ? - zaczął Chaz - Nie pamiętasz mnie ? To ja Chaz.
Amber na początku nie mogła sobie nic przypomnieć,ale po chwili wszystko wróciło. 
To ten dzieciak-mały,zabawny Chaz Somers i nieśmiały,mądry Ryan Butler. 
-Chłopaki - powiedziała,a kilka sekund później była w objęciach jednego,a potem drugiego.Justin po tej akcji szybko wyszedł,mówiąc że ma coś do załatwienia.
Trójka starych przyjaciół czas,aż do 19.00 spędziła na wspominaniu.Chłopcy musieli iść,bo przecież jutro szkoła.Fakt - jutro poniedziałek,czyli pierwszy dzień w nowej szkole Amber.Na szczęście okazało się,że Somers i Butler chodzą d tej samej szkoły.
O 19.30 Amber była pod prysznicem,a po chwili w łóżku bo jutro będzie dla niej ciężki dzień.Na pewno pełen wrażeń.  
*** 
1. rozdział jest !!! Mam nadzieję,że się spodobał...  
CZYTASZ = KOMENTUJESZ - TO BARDZO MOTYWUJE !!! ;) 
DO NASTĘPNEGO !!! 

Autorka  

środa, 25 grudnia 2013

Prolog

 W Londynie jak zwykle padał deszcz.Dziewczyna siedziała skulona na parapecie swojego okna wsłuchując się w krople deszczu uderzające o okno.Lubiła deszcz.Wtedy nikt się tobą nie przejmuje,nie obchodzi go czy płaczesz,co robisz.Przeprowadziła się tutaj trzy lata temu po śmierci swojej mamy.Jej siostra,15-letnia Vanessa,została w Kanadzie z dziadkami.Nie chciała wyjeżdżać,bo jak to ujęła "Nie zostawię samej mojej najlepszej przyjaciółki",więc dziadkowie Amber(bo tak miała na imięciemnowłosaekować.Pewnie teraz zastanawiacie się,dlaczego się przeprowadzili.Po pierwsze,jak już wspominałam przeprowadzili się po śmierci pani Mary Heart,a po drugie, pan Heart dostał bardzo dobrą propozycję pracy w tutejszym szpitalu.Dla Amber,Stratford to miasto,które zabrało jej mamę,kobietę którą kochała tak bardzo i miasto,które niesie bardzo bolesne wspomnienia.Nie chciała wracać tam już nigdy więcej(chociaż jeździła tam na święta do dziadków),ale nie wiedziała,że los zadecydował inaczej.
*** 
Tymczasem Henry Heart razem z jego nową małżonką zawzięcie o czymś dyskutowali.
- Myślisz,że to dobry pomysł ? - zapytał małżonki. 
-To bardzo dobra oferta pracy,ale Ona raczej nie będzie chciała wracać - odparła Juliet.
-Czas się Jej zapytać - powiedział zamyślony mężczyzna - Amber !!! - zawołał. 
Nastolatka już po chwili była w salonie,gdzie siedział jej ojciec i macocha. 
-Amber... - zaczął Henry - Dostałem propozycję nowej pracy.Bardzo dobrze płatnej i z bardzo dobrym sprzętem.Tylko wiąże się to z przeprowadzką - zrobił chwilę przerwy,żeby sprawdzić reakcję jego córki.Siedziała tam ze skupionym wyrazem twarzy.
-Przeprowadzką do Kanady... - zaczął niepewnie - do Stratford.Zgadzasz się ? 
-To bardzo miło,że zapytałeś mnie o zdanie... - zaczęła. - w sumie to nie mogę wiecznie uciekać przed przeszłością.Tak,zgadzam się. - uśmiechnęła się lekko. 
Ojciec dziewczyny nic nie powiedział tylko wstał i ją przytulił. 
Po chwili Amber była już w swoim pokoju. "Zaczynam nowe życie" - pomyślała.Wiedziała,że to może być na początku trudne,ale chciała się zmierzyć z przeszłością.Poza tym wreszcie byłyby blisko ze swoją siostrą,bo kiedy są "rozdzielone" strasznie za sobą tęsknią. 
*** 
Mamy prolog.Witam znowu !!! Mam nadzieję,że prolog zaciekawił i będziecie 
czytali moje opowiadanie. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ - nawet nie wiesz jak to bardzo motywuje. 
Do następnego !!! 
Autorka