piątek, 14 lutego 2014

9.This is my girlfriend

Amber obudziły promienie Słońca wpadające przez okno.Przetarła swoje zaspane oczy,po czym sprawdziła,która jest godzina.
11:05. 
"Przynajmniej się wyspałam" - pomyślała. 
Wstała z łóżka,po czym poszła do toalety.Wzięła szybki prysznic i załatwiła toaletę poranną,po czym uczesała się i ubrała
Zeszła na dól,na śniadanie. 
-Cześć Śpiąca Królewno - zaśmiał się jej ojciec,kiedy przekroczyła próg kuchni. 
-Dzień dobry,ranny ptaszku - odparła ironicznie. 
-Ktoś tu wstał lewą nogą - zaśpiewał jej ojciec. 
-Wcale nie - zaśmiała się,wyjmując z lodówki mleko i sok pomarańczowy. 
Wzięła jeszcze płatki śniadaniowe z szafki,które wsypała do miski i zalała mlekiem. 
Postawiła swoje śniadanie na wysepce kuchennej i zabrała się za jedzenie. 
-Jak tam randka? - zapytał Henry,siadając obok dziewczyny. 
-Dobrze - wzruszyła ramionami. 
-Podobało Ci się? 
-Bardzo - uśmiechnęła się na myśl o wczorajszej nocy. 
-To dobrze. 
-Wiem. 
-Może - przerwał na chwilę - zaprosiłabyś go na kolację.
-Serio ? - uniosła jedną brew - Kolacja ? Wieczór,kiedy będziesz zadawał mu głupie,oklepane pytania. 
-Wiem - uniósł jeden palec w górę - Za tydzień jest mecz hokeja,więc może obejrzy go z nami. W sensie ze mną i moimi kolegami.Może też przyprowadzić swojego ojca - zaoferował się pan Heart. 
-Dobrze - westchnęła - Zapytam Go. 
-Świetnie - uśmiechnął się,po czym wyszedł z kuchni. 
Amber skończyła swój posiłek i wróciła do pokoju. 
Chwyciła swojego IPhone'a i odblokowała ekran.
Miała 3 nowe wiadomości. 
Od Chanel,Emmy i Justina.   
Od: Chanel 
"Jak tam randka? xoxo" 
Amber odpisała: 
"Świetnie,najlepszy wieczór EVER xx" 
Potem od Emmy. 
"Postarał się ???" 
Odpisała: 
"Tak.Nawet napisał dla mnie piosenkę. xoxo"  
I na koniec od Justina: 
"Hej księżniczko.Wpadniesz dziś,żeby popracować nad projektem?" 
"Jasne.O której?" -odpisała. 
Odłożyła telefon i pościeliła łóżko,kiedy usłyszała dźwięk przychodzącego SMS-a. 
"Teraz :P" - odpowiedział Justin. 
"Okay.Będę na 30 min" 
Dziewczyna chwyciła fioletową teczkę,w której miała wszystkie materiały potrzebne do pracy i ruszyła w stronę swojego samochodu. 
Po 30 minutach była w domu chłopaka.Jego rodziców nie było,więc pracowali nad projektem w jadalni.Poza tym rodzeństwo Justina - Jazzy i Jaxon bawili się w salonie,więc Justin musiał mieć na nich oko. 
-To cholernie nudne - jęknął Justin - Mam dość - wydął wargę.
-Ja też.Dlaczego chciałeś to robić dzisiaj ? - uniosła jedną brew Amber. 
-Nie chciałem - wzruszył ramionami - Chciałem się zobaczyć z tobą. 
Amber wybuchnęła śmiechem. 
-Mogłeś po prostu zadzwonić - powiedziała,kiedy się trochę opanowała 
-Wiem - zaśmiał się. 
-Chodź do mojego rodzeństwa - pociągnął ją za rękę,kiedy wstała.
Kiedy weszli do salonu,dzieciaki od razu podbiegły do Justina przytulając się do jego nóg. 
-Co tam potworki ? - zapytał,chwilę po tym jak ukucnął. 
-Dobrze - odpowiedział chłopczyk swoim dziecinnym głosikiem. 
-Kto to ? - zapytał po chwili,wskazując na Amber. 
-To moja dziewczyna - zaśmiał się Justin. 
-Czyli się z nią ożenisz ? - odezwała się Jazzy. 
-Zobaczymy - uśmiechnął się szeroko Justin,a Amber się zaśmiała. 
Od tej pory para bawiła się z dzieciakami do około 17.00. 
"To był naprawdę wspaniały dzień" - pomyślała Amber,kiedy wracała do domu. 
*** 
Masakra !!! 
Najgorszy rozdział ever...
Wiecie co mam dość pisania tego opowiadania 
po prostu mi się znudziło.
Nie mam pomysłu na dalsze pisanie...
znaczy tak jakby mam,ale to chyba nie wypali 
po prostu nie mam weny i chęci...
Do następnego !!! 




1 komentarz:

  1. Mi się rozdział podoba
    Proszę Cię nie kończ tego opowiadania bardzo mi się podoba
    Ps. Miłych Walentynek :*

    OdpowiedzUsuń