niedziela, 5 stycznia 2014

2.First day in school

Budzik Amber zadzwonił równo o 6.30.Ciemnowłosa przetarła oczy i wyłączyła urządzenie.Po chwili wstała z łóżka i powędrowała do łazienki.Po załatwieniu porannej toalety łącznie z prysznicem o 6.50 wyszła z łazienki.Kilka minut później stała w swojej garderobie,nie wiedząc w co się ubrać.Nie przywiązywała dużej wagi do wyglądu,ale to był jej pierwszy dzień w nowej szkole.Chciała wyglądać dobrze,poza tym 17-nastolatka uwielbiała modę.Nowe trendy,ubrania,torebki,buty,projektowanie ubrań to był tak zwany "konik" dziewczyny.Uwielbiała,też taniec,ale o tym później.Po 10-ciu minutach w końcu zdecydowała się na czarne rurki,bluzę w odcieniu wyblakłego pudrowego różu i morelowe trampki.Teraz,dziewczyna była już w łazience i nakładała na swoją twarz lekki makijaż. 
Po skończeniu czynności,Amber chwyciła swój plecak vintage i zeszła na śniadanie. 
-Dzień Dobry - przywitała się ze wszystkimi,całując wszystkich po kolei w policzek zaczynając na ojcu,kończąc na Juliet.W przeciwieństwie do innych macoch Juliet to naprawdę miła kobieta i bardzo się starała,żeby dziewczynki ją polubiły.Na szczęście - udało się.Mają ze sobą dobre kontakty i Amber czasem prosiła macochę o radę,ale nie pytała o wszystko.Nie miała i nie ma do niej,aż tak wielkiego zaufania jakie miała do mamy.Ale chyba to było oczywiste,że nikt nie zastąpi Amber jej ukochanej mamy. 
Wracając do śniadania,trójka domowników właśnie spożywała pyszne naleśniki z syropem klonowym.To było naprawdę pyszne,ale Wy możecie to sobie tylko wyobrazić.
Po skończonym posiłku dziewczyny umyły ręce i ruszyły prosto do samochodu Amber. 
Po 10 minutach Amber zatrzymała się przed gimnazjum siostry.Pożegnały się i kilka minut później 17-latka parkowała na parkingu swojego nowego liceum.Powoli wyszła z samochodu i ruszyła w stronę sekretariatu po swój plan lekcji.Oczywiście,idąc tam większość spojrzeń było skierowanych w stronę dziewczyny.Nie przeszkadzało jej,kiedy ludzie na nią patrzyli o ile było to spowodowane czymś miłym.Jeżeli chodziło o ciekawskie spojrzenia i komentarze dotyczące jej osoby to wtedy za tym nie przepadała. Po kilkudziesięciu metrach,które dla Amber ciągnęły się jak setki kilometrów,dziewczyna dotarła do sekretariatu.Wchodząc,mruknęła ciche "dzień dobry" i posłusznie stanęła w kolejce,ponieważ przed ciemnowłosą stała jakaś dziewczyna.Mniej/więcej w jej wieku.Odbierała właśnie swój plan lekcji,ponieważ również zmieniła szkołę. W chwili kiedy nieznajoma odchodziła z dokumentami,a Amber chciała stanąć tuż przed sekretarką, dziewczyny się zderzyły i wszystkie kartki wypadły z rąk nieznajomej.Obie natychmiast wzięły się za zbieranie przedmiotów,które teraz latały po całym pokoju lub były na podłodze.
-Przepraszam - powiedziały w tym samym czasie,przez co się zaśmiały. 
-Jestem Chanel - powiedziała nieznajoma i wyciągnęła rękę w kierunku Amber.
-Amber - odparła ciemnowłosa i uścisnęła chudą dłoń dziewczyny. 
Stały jeszcze przez chwilę,ale Channel się odezwała : 
- Do zobaczenia,później - i wyszła z pomieszczenia. 
17-latka szybko się otrząsnęła i podeszła do biurka sekretarki.Po 10 minutach w końcu skończyła podpisywać jakieś papierki,więc wzięła swój plan lekcji i mapkę szkoły i ruszyła na historię do sali 215. 
Na szczęście Amber bez problemu dotarła do sali historycznej.Okazało się,że nie było tam zbyt dużo osób zaledwie trzy.Jedną z nich była Chanel - siedziała w jednej z ostatnich ławek.
-Mogę się dosiąść ? - zapytała,kiedy podeszła do ławki,w której siedziała dziewczyna. 
-Jasne - odparła z uśmiechem Channel. 
Nastolatki zdążyły chwilę porozmawiać,ale niestety zadzwonił dzwonek na lekcję. 
Ich rozmowa świetnie się "kleiła". To było pewne,że się zaprzyjaźnią. 
W tym momencie do sali wszedł pan Howarts - nauczyciel historii. Zaczął od sprawdzania listy obecności,oczywiście nie mogąc się powstrzymać od nie zapytania o kilka rzeczy nowych uczennic.Po wykonaniu tego zadania zaczął swój wykład.No,cóż...uczniowie nie byli zbyt zainteresowani.Większość z nich prawie zasypiało,ale w tej chwili do klasy wszedł nikt inny jak JUSTIN BIEBER z jakąś blondynką.Przeprosili za spóźnienie i usiedli na swoich miejscach.Justin przed Amber i Chanel,a dziewczyna gdzieś w drugim końcu sali.
Szczerz mówiąc wyglądała jak ... dziwka.Różowa bokserka,BARDZO krótkie szorty,które 
ledwo zakrywały jej pupę i różowe szpilki.Do tego mnóstwo samoopalacza i makijażu + 
ohydne blond włosy z czarnymi odrostami.Cóż...to było typowe dla każdej szkoły.No...wiecie taka dziewczyna,która wygląda jak wygląda.Równo o godzinie 8.45 zadzwonił dzwonek na przerwę.Uczniowie szybko wyszli z sali lekcyjnej i udali się w różne miejsca np. do swoich szafek.Amber,też chciała iść do swojej szafki,ale już od kilku minut nie mogła jej znaleźć."Szafka z nr.200 chyba nigdzie jej nie ma" - pomyślała 17-nastolatka.Po chwili zauważyła Justin'a,który rozmawiał z ową blondynką.Ciemnowłosa nie wahała się zbyt długo i pewnym krokiem podeszła do Bieber'a. Odkaszlnęła.
-Hej - uśmiechnął się blondyn - Coś się stało ? 
-Nie,znaczy tak - zaczęła Heart - Nie mogę znaleźć swojej szafki.Mógłbyś mi pomóc ? 
-Jasne,a który numer ma twoja szafka ? 
-200 - odparła dziewczyna.
-Och ! Zaraz obok mojej.Chodź zaprowadzę Cię. 
Kilka chwil później nastolatkowie znaleźli się tuż obok swoich szafek.Justin nie kłamał miał szafkę z numerem 199.Amber zostawiła plecak w szafce,zabierając tylko książki od biologii. 
-Masz teraz biologię ? - zagadnął Justin. 
-Tak - odpowiedziała zgodnie z prawdą Amber. 
-Ja też - podrapał się niezręcznie po karku - Może usiądziemy razem ? 
-Ummm...Okay - odparła z uśmiechem. 
Justin i Amber ruszyli rozmawiając do sali,w której odbywała się lekcja biologii. 
Usiedli w jednej z końcowych ławek.Po chwili do sali wszedł nauczyciel.Sprawdzając listę obecności zapytał Amber skąd przyjechała,po czym zaczął prowadzić zajęcia.Lekcja była dość nudna,ale Amber co jaki czas czuła na sobie spojrzenie Justin'a i Britney - blondynki,z która Justin przyszedł na historii.Nawet sobie nie wyobrażacie jak zazdrosna była o Bieber'a. Zawsze niszczyła dziewczyny,które stawały jej na drodze i Amber też postanowiła zniszczyć.
Była 12.00,czyli pora lunch'u.Amber razem z Channel stały w kolejce po jakieś jedzenie.Po zakupieniu czegoś postanowiły poszukać wolnego stolika,ale powstrzymał je Chaz,który wołał Amber.Tym sposobem dziewczyny dosiadły się do stolika starych znajomych Amber.Oczywiście - nie wszystkich nazwiemy znajomymi,np."dziewczynę" Justin'a. 
Ciemnowłosa lustrowała wzrokiem wszystkich,którzy tu siedzieli.
Chaz,Ryan,jakaś dziewczyna siedząca obok Ryan'a,Justin i jego dziewczyna oraz jakieś dwa plastiki,tuz obok Britney. 
-Dziwki siedzą w kącie - mruknęła przed chwilą wspomniana dziewczyna. Amber doskonale to usłyszała,ale nie mogła się powstrzymać,by powiedzieć : 
-Mogłabyś powtórzyć ? Nie dosłyszałam - uśmiechnęła się sztucznie. 
-Powiedziałam.Że.Dziwki.Siedzą.W.Kącie. - powiedziała akcentując każde słowo. 
-Dziękuję.Tylko jest jeden problem.Nie widzę tu żadnych dziwek. - przerwała - Chwila!!! - zrobiła minę jakby wpadła na genialny pomysł - Zapomniałam o tobie i twoich "przyjaciółkach". - zrobiła cudzysłów w powietrzu. 
- Czy ty wiesz kim ja jestem ??? Jestem NAJPOPULARNIEJSZA w tej szkole - krzyknęła dając nacisk na słowo 'najpopularniejsza'. 
-Nie sądzę.Myślę,że jesteś żałosna - przemówiła Amber. 
-Ja? Żałosna? Moim chłopakiem jest Justin Bieber,a ty masz się do niego nie zbliżać... Jesteś nowa i uważasz się za nie wiadomo kogo.Dzisiaj chciałam porozmawiać z Justin'em,ale sierota nie mogła znaleźć szafki i poprosiła Justin'a o pomoc - opowiadała udając wzruszoną. 
-Myślisz,że nie wiem co chcesz zrobić ??? Chcesz mi odbić Justin'a - powiedziała wściekła,a Amber w tym czasie wybuchła śmiechem. 
-Odbić Justin'a ??? Chyba sobie żartujesz.On jest totalnie nie w moim typie  - powiedziała Amber - poza tym nie jestem tobą i nie zabieram nikomu chłopaków.  
-Ugh.Jeszcze pożałujesz - przemówiła Britney.Po czym powiedziała coś do swoich "przyjaciółek" i odeszły od stolika. 
-To było chamskie - zauważył Justin. 
-To było prawdziwe - odrzekła Amber. 
-Błagam Cię.Jestem Justin Bieber mogę mieć każdą i jestem w każdej typie - uśmiechnął się bezczelnie. 
-Każdą,ale nie mnie - uśmiechnęła się. 
-Zobaczymy - puścił jej oczko. 
Po ich krótkiej wymianie zdań,każdy siedział cicho,aż w końcu odezwała się Emma - dziewczyna siedząca obok Ryan'a. 
-To było świetne - zauważyła - Mam nadzieję,że już nie będą z nami siadać. 
-Ja też - zaśmiała się Amber. 
-Tak w ogóle.Jestem Emma - wyciągnęła rękę. 
-Amber - uścisnęła ją ciemnowłosa. 
-Co teraz macie ? - odezwał się Ryan. 
-Matmę - odpowiedzieli równo wszyscy. 
Po chwili wszyscy wstali i ruszyli do sali matematycznej. 
Lekcja zleciała im szybko i już "po chwili",Amber była w drodze do domu. 
*** 
Oto rozdział 2. Jest odrobinę dłuższy.Mam nadzieję,że się podobał.
KOMENTUJCIE !!! 
Autorka




4 komentarze:

  1. Jak sprawa sie rozkteci to zaobserwuje ;) fajne pisz dalej im szybciej tym więcej fanów + Wpisz w google fanfiction justin bieber pl i wejdz w pierwszy link to katalog zgłoś sie a będziesz miała więcej czytelników :* pozdrawiam pomocna ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *-* Dziękuje za radę...Na pewno skorzystam...:P I obiecuję,że sprawa powoli,nie od razu ale się rozkręci...xD xx Pozdrawiam :P

      Usuń
  2. Świetny <3
    Kiedy następny..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Przepraszam za długą nieobecność.xD
      Następny rozdział - jutro.Może pojawią się dwa rozdziały,ale zobaczymy jutro...xx

      Usuń